sty 05 2004

gleba


Komentarze: 0

BOSH... W sumie, to dzień dzisiejszy NIE BYŁ TAKI ZŁY.... No cóż... W końcu nareszcie zobaczyłam wszystkich [prawie] ludzi których lubię no i wogóle... A jutro... jutro jest... aż boję się napisać te słowa... JUTRO JEST FIZYKA! TAK!!! FIZYKA!!! Najgorszy koszmar ze wszyskich... Fredie Kruger i Blair Witch Project się chowają...

 

Moją jedyną podporą, w czasie lekcji fizyki z moją UKOFANĄ babką, mrs Paszko, jest... taram taram. KAROL. TAK. To jest jedyna osoba, która czai COKOLWIEK z fizy w mojej klasie. JEDYNA.

Tylko że on się chyba do mnie nie odzywa.

 Muszę się dowiedzieć gdzie ta pizda mieszka, brat ma załatwić resztę :D Molotow? Heh... Senne marzenia, słodkie marzenia...

 

Senne. Muszę iść do łóżka. Bo jak nie pójdę, to pierdolnę ryjem w klawiaturę i będzie fajna notka :D. Nie no, jak sie śpi 4 godziny [nie, sorry - od 3.30 do 6.30 są 3 godziny, nie?] to chce się spać, mówię wam...

 

Podoba mi się to - mogę zrobić tyle spacji, ile mi się podoba i je syskie widać -                                       sialala.

 

ZIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEW. Dobranoc. Słodnich snów. Karaluchy pod poduchy. Pierdziawki w zabawki. Pająk ci łazi po ścianie. Ja mówię serio. Taki duży i włochaty. Niech ci się przyśni coś wielkiego i oślizgłego. Albo nie. Niech ci się przyśni moja facetka od fizy. To jest gorsze. Serio. Zieeeew. No to dobranoc. Psycha mi siada. Cya.

myself : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz